Lira korbowa jest instrumentem niezwykłym – jednocześnie strunowym, smyczkowym (chociaż akurat „klasycznego” smyczka nie ma, zastąpiony został specjalnym mechanizmem, uruchamianym korbą), wyposażonym także w klawisze. Na dodatek kształtem korpusu zbliża się do… gitary. Istne muzyczne kuriozum. Kiedyś była niezbędnym atrybutem wędrownych bardów, ale też cieszyła się popularnością wśród arystokratów. Niejedną balladę (smutną i krwawą) wyśpiewały dawne liry. Dziś wszechstronny użytek czyni z instrumentu Matthias Loibner. Ten legendarny austriacki artysta – przyrównywany ze względu na ekspresyjność gry nawet do Jimiego Hendrixa – swego czasu porzucił dla liry korbowej naukę kompozycji i studia dyrygenckie i już od ponad dwudziestu lat kultywuje dawną tradycję lirniczą. Czyni to w bardzo oryginalny sposób. W jego artystycznych wizjach jest miejsce zarówno na interpretację takiego arcydzieła liryki romantycznej, jak Winterreise Franciszka Schuberta (lira z powodzeniem zastępuje fortepianowe towarzyszenie), jak i prezentację własnych utworów. Te ostatnie powstają pod wpływem zwyczajnych zdarzeń – są zapisem obserwacji codziennego życia, rodzajem wyrafinowanego autorskiego diariusza. Lira korbowa może tworzyć też jeden organizm z trąbką i perkusją, który nosi nazwę Brot & Sterne.
Wtorek, 4 grudnia 2018
Sala Kameralna, godz. 19.00 (70’)
Świat ciszy
Matthias Loibner lira korbowa
Program: Matthias Loibner – Lichtungen
„Nie jestem muzykiem, jestem obserwatorem ludzkich nastrojów i uczuć. Odkąd nie ufam słowom i nie mogę malować – używam muzyki, by podzielić się moimi spostrzeżeniami”. Ideowa deklaracja Matthiasa Loibnera nie pozostawia wątpliwości. Spotkanie z nim nie należy do sfery banalnej rozrywki. To zupełnie inna przestrzeń – refleksji nad życiem i otaczającym nas światem. Szczerość ponad wszystko, nawet bardzo bolesna, bez udawania, albo przemilczania. Bo chyba tylko w ten sposób można mierzyć się z rzeczywistością. Matthias Loibner swego czasu postanowił poświęcić całą uwagę instrumentowi, którego historia jest długa i fascynująco ciekawa, ale który ma wiele ograniczeń. W grze doszedł do takiej perfekcji, że przylgnęło doń nawet określenie: „Jimi Hendrix liry korbowej”. Lichtungen – „polany” – to kompozycje inspirowane chwilami, spostrzeżeniami z życia codziennego. „Delikatny dotyk skrzydła motyla, odkrycie, że nikt nie zna twojego kuchennego stołu lepiej od ciebie, odkrycie, że wpatrywanie się w drzewo na wietrze nigdy nie pozwoli ci zobaczyć tego samego obrazu dwa razy, sensualność dotyku” – w niezwykle poetycki sposób Loibner potrafi uzasadniać te, zdawałoby się, oczywiste inspiracje. Trzeba jakiejś szczególnie wytężonej i niezwykłej wrażliwości, by tak patrzeć na świat, oglądać rzeczywistość przez pryzmat potencjalnych ziaren sztuki. Wtedy okazuje się, że praktycznie leżą na wierzchu, wystarczy tylko schylić i je podnieść. Płyta Lichtungen, nagrana w kompletnej ciszy samotnego, górskiego kościoła w Austrii ukazała się w 2016 roku. Loibner potraktował ją jak zapis osobistych wrażeń z życia. Refleksje z życia – pewnie w bardzo podobny sposób oglądali swój świat wędrowni lirnicy w dawnych czasach.
Środa, 5 grudnia 2018
Sala Kameralna, godz. 19.00 (70’)
Świat smutku
Nataša Mirković śpiew
Matthias Loibner lira korbowa
Program: Franz Schubert – Winterreise (cykl 24 pieśni do słów Wilhelma Müllera w opracowaniu na sopran i lirę korbową)
Winterreise jest jednym z największych arcydzieł liryki wokalnej romantyzmu. Właściwie ten cykl 24 pieśni nie ma sobie równych, trudno znaleźć dlań precedens, trudno wskazać kontynuację. Gdyby Franciszek Schubert nie pozostawił po sobie nic więcej, już za sprawą tych niezwykłych pieśni zapisałby się w historii złotymi zgłoskami. Winterreise komponował w dwóch częściach. Pierwszych dwanaście pieśni powstało w lutym 1827, resztę ukończył osiem miesięcy później, w październiku. Obydwie części opublikowane zostały również oddzielnie przez Tobiasa Haslingera – seria pierwsza 14 stycznia 1828, druga, którą korygował Schubert w ostatnich dniach życia, ukazała się 30 grudnia 1828 roku, kilka tygodni po jego śmierci. Ten niezwykły cykl umuzycznionych wierszy Wilhelma Müllera (żołnierza i poety zmarłego młodo, w wieku 33 lat) – wyrósł na jeden z najwartościowszych symboli sztuki romantycznej. Pieśni opowiadające o przemijaniu, o niespełnionej miłości, o niezrozumieniu i odrzuceniu, emocjonalnych nadziejach, a przede wszystkim zawodach, o odchodzeniu i śmierci – może najlepiej wyrażają egzystencjalny ból istnienia, najważniejszy wspólny mianownik całej sztuki XIX wieku. Jeśli w wielu dziełach Schuberta można podobne nastroje bez trudu wskazać, to w Winterreise uzyskały czystą, właściwie wysublimowaną (jeśli to adekwatne określenie) formę.
Winterreise napisał Schubert na głos i fortepian. Ale kilka lat temu Matthias Loibner wpadł na pomysł, by dokonać swoistego „przekładu”, parafrazy fortepianowej partii na lirę korbową. Natchnęła go ostatnia pieśń – Lirnik. Jej tytuł, a przede wszystkim faktura podziałały jak katalizator. Lira korbowa była przecież instrumentem przez stulecia służącym wędrownym grajkom w Europie. Odnieść Schubertowskie arcydzieło do praktyki wędrownych lirników – wędrownych dziadów, opowiadających dziwne, śmieszne lub smutne, a czasem dramatyczne i krwawe historie? Można by pomyśleć, że to pomysł straceńczy, a jednak się powiódł! I dał zdumiewający efekt.
Czwartek, 6 grudnia 2018
Sala Kameralna, godz. 19.00 (70’)
Świat refleksji
BROT & STERNE:
Franz Hautzinger trąbka
Matthias Loibner lira korbowa
Peter Rosmanith perkusja
Program: Brot & Sterne – Tales of Herbst
Pod nazwą Brot & Sterne kryje się trzech muzyków: trębacz Franz Hautzinger, perkusista Peter Rosmanith i lirnik Matthias Loibner. Łączy ich nie tylko entuzjazm do sztuki dźwięków, ale również szczera przyjaźń. Szczególny to rodzaj duchowego „lepiszcza”, chyba niezbędny, kiedy chce się opowiedzieć osobiste, niezwykłe historie. Przywołują one jakieś marzenia, może sny, w których mieszają się nie do końca określone wizje, łączą obrazy i dźwięki. Tales of Herbst to tytuł albumu – jego premiera odbyła się 3 marca 2017 roku. Trudno jednoznacznie muzykę Brot & Sterne zaklasyfikować – wypełnia niszę, której granice wyznaczają jazz, klasyka i muzyka świata. Chyba nie ma dla niej nazwy, ale z drugiej strony – czy jest potrzebna? Może po prostu warto pomyśleć: Brot & Sterne? „Chleb i gwiazdy” to połączenie na pierwszy rzut oka skrajnie odległe – dzięki temu zapada w pamięć. Z konglomeratu trzech indywidualności powstało coś naprawdę wyjątkowego. Matthias Loibner ekspresją gry na lirze korbowej przypomina największych rockmanów XX wieku. Franz Hautzinger dawno już przekroczył granice konwencjonalnej gry na trąbce – nie znająca granic improwizacja zdaje się być emanacją jego wolności artystycznej. Dla Petera Rosmanitha (do pewnego momentu perkusisty bardzo „konwencjonalnego”) nowymi źródłami inspiracji stały się krainy Dalekiego Wschodu, Afryki i Kuby czy kultury arabskiej. Muzyka to niepowtarzalna, przestrzeń dźwiękowa wyrafinowana i smakowita – dla poszukiwaczy niecodziennych wrażeń. Zarówno dla szukających ucieczki od brutalnej codzienności, jak i chcących ją lepiej zrozumieć – właśnie przez smakowanie tego, co niecodzienne, wychwycone i przefiltrowane przez wrażliwość trzech muzyków – przyjaciół. Może zresztą dystans między chlebem i gwiazdami nie jest jakoś niebotyczny? Muzyka potrafi go skrócić.
BILETY:
15 zł (młodzież do 26 roku życia – wstęp po okazaniu ważnej legitymacji), 30 zł (bilet normalny)
Filharmonia Narodowa
00-950 Warszawa
Jasna 5