… na rowerki i inne gadżety

Jestem mamą. Typowa mamma curra, która opiekuje się dzidzią i gotuje obiady. Zresztą bardzo mi z tym dobrze bo wreszcie nie muszę nic nikomu udowadniać. Szefowi, że zasługuje na pensję ani koleżankom ze mam dobry gust paradując w żakieciku z dobra metką. Ale ja nie o tym chcę… Chcę Wam pokazać w tych felietonach jak ja widzę rzeczywistość okiem matki, która codziennie rusza na spacery ulicami naszego Rembertowa, chcę o tym co jest dla mnie niewygodne, choć może czasem niewygodnie będzie o tym pisać, co mnie wkurza co mnie śmieszy, co po prostu jest.


A jest nieźle bo Rembertów jest miejscem, które sie rozwija, powoli ale jednak. A wiem co mówię, bo należę do mieszkańców, których pradziadowie (sic!) leżą na tutejszym cmentarzu i jako dziewczynka tłukłam kolana na naszych piaszczystych ulicach. Pamiętacie te drogi  z wertepami, doły z błotem po deszczu

– Fe, wstyd mi było zawsze gdy ktoś odwoził mnie ze znajomych do domu, no ale cóż, taki, jeszcze do niedawna był nasz Rembertów.

Mam małe dziecko wiec cieszą mnie place dla dzieci. Najbardziej lubię ten przy Dwóch Mieczy i to z kilku powodów.Po pierwsze jest trochę na uboczu wiec nie ma tłumów, których nie lubię. Minus – jest zaraz za przedszkolem wiec jeśli, jak ja, nie lubisz tłumów, nie idź tam z maleństwem zaraz po 15,00 gdy dzieci z rodzicami wychodzą z przedszkola  – lub uciekaj czym prędzej. Po drugie jest przestronny, ale minus – zbyt nasłoneczniony latem, szkoda że odpowiedzialne organy czyli miejscowe mózgi nie zostawiły paru drzew. A było tam tyle drzew…. Lubię to miejsce nie tylko dlatego, ze moja dzidzia ma gdzie ganiać. Zanim powstał ten plac, jeszcze parę lat temu, była tam zupełnie inna bajka… mały domek w głębi gęstego ogrodu, który będzie mi zawsze kojarzył się ze smakiem dzieciństwa – mała werandka, charakterystyczny dzwonek,  nie elektryczny, taki ręczny, blaszany, zawieszony u góry, meble bardzo ciekawe – zawsze mi się tak wydawało i mieszkańcy, których pamięć zawsze będzie mnie zabierała do innej epoki. Mieszkała tam przyjaciółka mojej babci z rodziną i ja tam bywałam jako gość z mamą.
A teraz bawią się tam dzieci i chyba dobrze. Niestety nie tylko małe dzieci. Wskazują na to głupie rysunki i hasła na ławkach, tablicach  – żal ale cóż – przepraszam jeśli jakąś młodzież obrażę ale jak mówi moja szwagierka są ludzie i kredensy. Sądzę trochę po poszlakach ale przecież MAŁE DZIECI NIE UMIEJĄ PISAĆ!

Apel zatem do młodzieży, która spędza tam czas aby pamiętała dla kogo przeznaczone jest takie miejsce. Poprzyklejane gumy, butelki po piwie, rzucone łupy od słonecznika, rzucane przekleństwa…

Nie zabieram zabawek jak idę z moja dzidzią na plac zabaw z kilku powodów. Po pierwsze ma tam zjeżdżać huśtać się i fikać swoje małe kozły  a zabawki ma w domu a i tak są tak oklepane że rozstanie im się przyda. Po drugie sprawa ta jak Światowid ma dwa oblicza: dziecko pragnie takiej zabawki przyniesionej przez inne dziecko, pożąda jej i zakochuje się od pierwszego wejrzenia (zwłaszcza jeśli jest to rowerek z bajerami  a dzieckiem jest chłopczyk!!) więc jak wytłumaczyć dziecku ze nie może się tym bawić? Początkowo mówiłam, że to innej dzidzi, zwłaszcza jak widziałam minę tej dzidzi, ale przestałam dziecku  tłumaczyć. Jak moje widzi piękną zabawkę to nie reaguję gdy podbiega z błyskiem w oku.  Niech mama dziecka przynoszącego liczy się z tym po prostu i uczy dzielić się z innymi.

Zgodnie ze swoja przewrotną naturą zabrałam dziś zatem  foremki do babek bo moje małe odkryło radość robienia bab huha i zapraszałam inne dzieci do zabawy, a jakże, niech kopią aż do połamania łopatki.!! No i nauczyłam się że jak pakujemy się do domku trzeba czasem grzecznie zabrać swoje foremki choć inna dzidzia chce się dalej bawić. I dzidzi smutno i mnie jest smutno – niestety – wybór często łączy się z żalem po stracie jak mnie kiedyś nauczono i to moja konsekwencja zabierania foremek. Nie martw się, jutro przyjdziemy znowu
-Zrób papa!!
-Papa do zobaczenia

... na rowerki i inne gadżety
… na rowerki i inne gadżety

Dookoła Dominika

Avatar

Sprawdź również

Zamknięcie sezonu 2018 na Torze Służewiec

Od kwietnia w każdy weekend mogliśmy obserwować zmagania dżokejów na warszawskim torze wyścigów konnych, jednak …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *